6.23.2013

ROZDZIAŁ 8


Weszła do wielkiego domu. Spojrzała w stronę podniesionych głosów, zobaczyła dwóch mężczyzn, jednak mimo to, nie weszła tam. Odwróciła się w drugą stroną, i zobaczyła wysoką brunetkę. Poczuła zdziwienie.
-Kim jesteś? - usłyszała swój głos
-Kim ty jesteś do cholery? - odezwała się dziewczyna
-Caroline?
-Aaa, dziewczyna Taylera – czarnowłosa zrobiła minę jakby miała rozum. - Mówił mi o Tobie. Jestem Hayley.
-Cóż. Hayley. To trochę dziwne, bo ja nie słyszałam o Tobie kompletnie nic.
-Jestem tu kilka dni – powiedziała, na co blondynce podskoczyło ciśnienie.
-Słucham?
-Potrzebowałam miejsca do spania, a Tayler jest dobrym kumplem. Był tak miły że sam to zaproponował- odpowiedziała na pytanie, a Caroline miała ochotę rzucić jej ładną buźką o ścianę.
-Znam wszystkich kumpli Taylera, i nigdy o Tobie nie słyszałam. Więc może skończ ściemniać? - Podeszła wolno do niej zakładając ręce na piersi.
-Taa.. nie obchodzą mnie dramaty nastolatków. Wyjaśnij to z Taylerem. Przepraszam.


Otworzyła oczy. Rozejrzała się po pokoju. Spostrzegła obok siebie śpiącego Klausa. Wyswobodziła się z jego objęć i wyszła z łóżka zakładając na siebie jego koszulę. Podeszła do balkonu i otworzyła drzwi, po czym siadła w tym samym miejscu co wczoraj. Kim jest ta wywłoka? I ten cały Tayler jako mój chłopak. Czy nadal nim jest? A może zostawił mnie dla niej?
-Dzień dobry kochana – usłyszała tuż przy swoim uchu angielski akcent. Poczuła jak męskie dłonie przytulają ją do siebie od tyłu. Mruknęła cicho z zadowoloeniem. -Musimy wracać do Nowego Orleanu. Elijah ma problemy.
-To coś poważnego?- zmartwiła się blondynka
-Nie jestem pewnien, ale nie zajmuj swojej pięknej główki takimi głupstwami. - powiedział całując ją w usta. Dziewczyna uśmiechnęła się do Klausa, po czym wyszła z balkonu zbierając po drodze wszystkie porozrzucane rzeczy.


Klaus:
Byliśmy w drodze już od jakiś 15 godzin i miał już szczerze dość całej tej podróży. Siedział w aucie, które zostawili na lotnisku gdy lecieli w tamtą stronę. Blondynka siedząca obok niego zasnęła już dawno temu, a on miał czas na rozmyślanie. Elijah powiedział że to pilne. Że chodzi o ich rodzine. Teraz to pojęcie jest względne, bo on uważa że dziecko które nosi wilczyca jest jego, i należy przez to do ich rodziny. On tak nie sądził. A może coś z Rebeekah? Pomyślał, jednak od razu jego przypuszczenia poszły w niepamięć bo pamiętał że słyszał jej głos gdy rozmawiał z bratem. Czyli pewnie chodzi o Hayley. Spojrzał na ukochaną. Teraz wszystko to co zyskał, pewnie straci. Jaka kobieta chciałaby znaleźć się w takiej skomplikowanej sytuacji? Legenda mówiła iż matka dziecka hybrydy nie przeżyje porodu. Nie było mu żal Hayley. I to w ogóle. Nie zależało mu nawet na dziecku. Gdyby jego matką była Caroline.. Przymknął oczy wyobrażając sobie ich wspólne dziecko i uśmiechnął się lekko na ten widok. Jego marzenia przerwał podjazd do jego rezydencji. Zaparkował tuż przed wejściem, i tak aby nie zbudzić blondynki zabrał ją z fotela i wszedł do domu. Przez hol zobaczył że w salonie siedzi cała jego rodzina, kilka czarownic i ona. Wszyscy spojrzeli na niego, a on przewrócił oczami na ich zaskoczone miny. Zaniósł śpiącą dziewczynę do swojego pokoju, i położył na łóżku przykrywając jej ciało kocem. Pocałował jej czoło i wyszedł z pokoju.
-Co się dzieje?- zapytał wchodząc do salonu. Z nikim się nie witając podszedł do barku i nalał sobie do szklanki troche burbonu. -Więc?
-Marcel dowiedział się o Hayley. Chce ją zdobyć, i zabić, bo myśli że tak pokona Ciebie. Musimy chronić dziecko – powiedział Elijah.
-Niech wyjedzie na jakiś barbados – mruknął spoglądając na ciężarną. Była dziś niepokojąco cicha.
-Problem w tym, że użył swojej wiedźmy, i związał ją z tym miastem. Nie może wyjechać. Nie może się ukryć. Nasz dom, to jedyne miejsce, do którego Marcel nie odważy się wejść.
-Kurwa. - powiedział Klaus wrzucając szklankę w kominek. - Daj jej pokój. Ale lepiej żeby nie wchodziła mi w drogę.
-Wiesz gdzie iść – Elijah zwrócił się w stronę Hayley, po czym dziewczyna niespoglądając na nikogo wyszła z salonu
-Co się z nią dzieje? Nie pyskuje, jest potulna i się słucha. To dziwne.
-Boi się, Klaus. Boi się o wasze dziecko.


Caroline:
Obudziła się w ciemnym pokoju. Była sama. Wstała i zapaliła światło, po czym spostrzegła że pokój należy do Klausa. Byli w Nowym Orleanie. Wbiegła szybko pod prysznic, i po pięciu minutach, ubrana w świeże ciuchy wyszła z pokoju osuszając ręcznikiem mokre włosy. Na korytarzu zobaczyła ciemnowłosą dziewczynę, ubraną w luźną sukienkę. Dziewczyna szła w jej stronę, a gdy ją zobaczyła przystanęła i patrzała na nią z przerażeniem.
-Ja Cie znam -powiedziała Caroline. - Byłaś we wspomnieniu. O jakimś Taylerze. Kim ty jesteś?
-Hayley. Jakimś Taylerze? Wspomnieniu? - zapytała czarnowłosa. Caroline spojrzała na nia dziwnym wzrokiem
-Straciłam pamięć. Nie pamiętam nic przed wypadkiem. Ciebie zobaczyłam wczoraj.
-Ciekawe – zironizowała Hayley patrząc na blondynkę z pogardą. - Czyżby Klaus był na tyle nierozważny że Cie wziął pod swój dach?
-Nierozważny?
-Twoi przyjaciele pewnie Cie szukają. Aż dziw mnie bierze że jeszcze ich tu nie ma, z Mystic falls przecież nie jest tak daleko... No chyba że wszyscy wreszcie Cie zostawili – zaczęła się śmiać, jednak nagle jej uśmiech znikł z jej twarzy. Złapała się za brzuch i oparła o ściane. Zdziwiona Caroline zobaczyła iż dziewczyna spodziewa się dziecka.
-Co Ci jest? - zapytała przerażona. Nie wiedziała co robić. Wampiry nie mogą być w ciązy.
-Mam skurcz.
-Nie jesteś wampirem. - zgadła blondynka.
-Cholera, spostrzegawczość to twoja wrodzona cecha? Jestem wilkołakiem. - odpowiedziała wciągając i wypuszczając powoli powietrze z ust.
-Dlaczego pierwotni Cię chronią? Wampiry nie mogą mieć przecież dzieci, więc to nie dziecko Elijah.
-To ty nie wiesz? - czarnowłosa spojrzała na Caroline z niedowierzaniem po czym uśmiechnęła się do niej pogardliwie. - Wampiry nie mogą. Hybrydy tak. -Hayley uśmiechnęła się po raz ostatni widząc minę blondynki i weszła do pokoju. Wampirzyca stała i łączyła fakty. Wampiry nie mogą... Hybrydy tak. Ile w tym domu jest hybryd? Znała tylko Klausa, ale prosiła w duchu aby to nie był on. Chwiejnym krokiem podeszła do schodów prowadzących na dół i usłyszała głosy dochodzące z salonu.

-Klaus, nie możemy tak po prostu jej zostawić – usłyszała głos Elijah – ona ma być częścią twojego odkupienia, bracie.
-Nie może tu zostać, rozumiesz? Jestem szczęśliwy. Mam wreszcie coś, czego nigdy nie posiadałem. MIŁOŚĆ. Zrozumiałeś bracie? - powiedział rozgniewany Klaus. Dziewczyna zakryła dłonią usta by nie było słychać jej oddechu. Czuła się jak podsłuchiwacz.
-Nie wypuszczę jej stąd.
-Będziesz musiał. - po raz kolejny usłyszała angielski akcent.
-Jeśli nie dbasz o nią, to zadbaj o swoje dziecko do cholery – krzyknął Elijah, a jej więcej nie było potrzeba. Zerwała się na równe nogi i pobiegła do pokoju hybrydy. W mgnienu oka zabrała swoje rzeczy, po czym otworzyła okno i najzwyczajniej w świecie skoczyła. Upadając zabolała ją noga, ale nie przejmowała się tym, zaraz przejdzie.  Jak najszybciej mogła wybiegła z rezydencji. Nie wiedziała gdzie iść.. Nie wiedziała co robić. ..."przecież z Mystic falls nie jest tak daleko" przypomniała sobie słowa wilczycy. Wyciągnęła ręka i machnęła na przejeżdzające auto.
-Co się stało maleńka? - zapytał gruby kierowca.
-Oddasz mi auto, i zapomnisz ze mnie widziałeś - powiedziała, po czym wywaliła go z samochodu i odjechała z piskiem opon. Po chwili myślała już tylko o tym, co czeka ją w tym tajemniczym mieście.



----------------------------------------------------


Notka dziś, bo jutro pracuje cały dzień, i naprawdę nie będę miała potem siły.
Wiem, że flaki z olejem, ale ostatnio nie mam czasu na nic.

PS. tak wiem, że między Nowym Orleanem a Mystic Falls jest ponad 3000 km, ale ja skróciłam tą odległość xD
KOMENTUJCIE :)

 

13 komentarzy:

  1. No to się porobiło...Jeju, szkoda, że Caroline dowiedziała się o dziecku w ten sposób...No i jeszcze wyjeżdża do MF. Coś czuję, że Klaroline niedługo legnie w gruzach...A było tak pięknie...
    http://mikaelsonfamily.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłabyś świetnym scenarzystą, takie zwroty akcji nakręcają na więcej ;) Bardzo mi się podoba, chociaż też żałuję, że w taki brutalny sposób robi się (mam nadzieję, że krótki) upadek Klaroline :/ I świetnie naśladujesz spsób bycia i charaktery z serialu. Mam dowód. Dalej nienawidzę Hayley :D
    Czekam na więcej!
    http://dropofmind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawde fajny jak najszybciej ma byc nowy ;D <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że pojawiła się Hayley, ale że też musiała się wygadać... Jakby nie mogła trzymać gęby na kłódkę, wywłoka jedna xD
    Rozdział extra tylko szkoda, że taki krótki ;/ Ale się nie przejmuj bo nawet chociażbyś napisała z 50 razy dłuższy to mi i tak byłoby mało ;P Nie moja wina, ze mam niedosyt za dobrze piszesz =D. Hah czekam na nn ;*
    Pozdrawiam ;*
    Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/
    PS. U mnie nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiście :*** szkoda że Caroline pojechała bo już myślałam że z Klausem będą razem :( ale grunt że możesz potem o tym jakoś napisać jak oni do siebie wracają ( bo tak będzie co nie ?) i w tedy będzie super <333333 życzę dużo weny i spokoju w pracy Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo mi się podoba. Kolejny rozdział mam nadzieję że niebawem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak było założone od początku :) W czwartek :)

      Usuń
  7. Rozdział cudo <3 Kiedy mogę się spodziewać nn? :P
    Zapraszam na nn u mnie ;P
    - Klaus… - Wyszeptałam.
    - Tak ukochana? – Odparł.
    - Kocham cię… - Rzekłam po chwili.
    - Ja ciebie bardziej Caroline, czy mogę prosić o taniec? – Zapytał.
    - Teraz, tutaj, przecież nie ma muzyki… - Mówiłam lecz on położył mi palec na usta po czym chwycił mnie w talii poruszając się lekko w rytm, którego nie było.
    - No proszę, Klaus romantyk… - Mruknęłam kładąc głowę na ramię chłopaka.
    - Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz… - Odrzekł oddając się dźwiękom szumiącego wiatru.
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Aż mi się smutno zrobiło :( byłam pewna, że będą już razem, a tu takie coś...
    Jednak mimo wszystko rozdział był świetny i nie tracę nadziei że w końcu im się uda ;)

    Zapraszam do mnie na nn
    http://my-invented-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O KURCZĘ! [żeby nie powiedziec inaczej xd] Bardzo fajny rozdział, muszę powiedziec że byłam ciekawa jak się u Ciebie potoczy cała ta historia z Hayley i, nie ukrywam, byłam ciekawa kiedy się wreszcie pojawi i jak przebiegnie jej pierwsze spotkanie z Caroline. No ale nie sądziłam, że Care od razu wsiądzie w samochód i pojedzie do Mystic Falls. Teraz po prostu nie mogę wytrzymac, muszę się dowiedziec co będzie dalej. Dlatego pisz szybko nową notkę, proszę <333 I jeśli możesz, poinformuj mnie :3 Pozdrawiam :*
    tvd-sickoflove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej :)
    Dopiero od niedawna zaczęłam czytać twojego blog, ale muszę być szczera od razu mi się spodobał. Twój blog ma świetną fabułę i dużo się w nim dzieje co bardzo mi odpowiada.
    A teraz odnośnie rozdziału. ;)
    Szkoda mi trochę Caroline ;c Ale nie dziwie się jej, ja też zachowałabym się tak w tej sytuacji. A to wszystko przez Hayley, może gdyby to Klaus ją uświadomił wszystko potoczyłoby się inaczej. Jestem także bardzo ciekawa jak potoczą się jej losy w Mystic Falls albo czy w ogóle tam dojedzie bo znając Klausa będzie próbował ją zatrzymać.
    Z niecierpliwością czekam na NN i zapraszam do mnie http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę dużo weny ~Vittoria

    OdpowiedzUsuń
  11. aaale świetne! strasznie mi się podoba.. dawno nie czytałam bo musiałam wyjechać ale z przyjemnością do niego powróciłam. Oby tak dalej :) zapraszam też do mnie na NN :* http://pwsezon5.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  12. wspaniały blog <3 wpadnij do mnie, jeśli Ci się spodoba to zaobserwuj ;D http://agrestaco6.blogspot.com/search?updated-min=2013-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2014-01-01T00:00:00-08:00&max-results=5

    OdpowiedzUsuń