6.20.2013

ROZDZIAŁ 7.


Caroline:

Siedziała na balkonie, z szklanką Gentlemana od Jack'a Danielsa. Było już późno, jednak ona rozglądała się powoli po okolicy widzianej zza barierki. Gwieździste niebo, piękna noc, i miasto tętniące życiem. Nie miała ochoty zejść na dół i celebrować z innymi jakiegoś Katalońskiego święta. Nie miała ochoty udawać że się cieszy... A to wszystko za sprawą starego, powściągliwego hybrydo-wampiro-pierwotniaka którego miała ochotę w tym momencie udusić. Co zrobił? NIC. Właśnie to ją bolało. Okej. Napalenie wampirze, było do opanowania, jednak to co on zrobił zabolało ją dziesięciokrotnie. Nie żeby kiedy ktoś odmawia Ci stosunku płciowego, zainicjowanego przez Ciebie samego bolało, nie, no to wcale nie boli. Nie żeby odrzucenie ukochanej osoby bolało, nie co to, to też nie. No i oczywiście nie żeby krzyk tej właśnie „ukochanej” osoby miał robić na Tobie wrażenie. Po jej policzku spłynęła łza. Odrzucił ją, nawrzeszczał na nią „NIE MOŻESZ CAROLINE! NIE MOŻESZ MNIE KOCHAĆ KURWA MAĆ! NIE KOCHASZ MNIE. TY MNIE NIENAWIDZISZ!!”, i wyszedł. Może to był ich problem? Może to to, że on tak naprawdę jej nie kochał? Może nie umie jej tego powiedzieć?
Lekko podłamana dziewczyna wypiła zawartość szklanki i sięgnęła po litrową butelkę trunku. Przechyliła ją by nalać sobie i upić się do nieprzytomności, jednak zdała sobie sprawę że wypiła już wszystko. Jęknęła głośno, i zataczając się lekko wyszła z pokoju. Podchodząc do mężczyzny stojącego w recepcji wpadła na genialny pomysł i poczuła się jak nastolatka która próbuje ukryć się przed rodzicami.
-Mają państwo coś do picia? W sensie.. coś mocnego? - uśmiechnęła się najbardziej słodko jak tylko potrafiła, jednak zdawała sobie sprawę, że bełkotała, a jej pijański uśmieszek na pewno na niego nie zadziała
-Bar jest otwarty do północy proszę pani – powiedział chłopak, a ona spojrzała na zegarek. 3.30.
-Cholercia. A gdzieś blisko sklep, tutaj? Bar może? Lub coś? - plątał jej się język.
-Nie sądzę żeby dobrym pomysłem było Pani opuszczenie tego miejsca, w gruncie rzeczy może się coś Pani stać, a sądzę iż Pan Klaus byłby wtedy bardzo rozgniewany – mruknął przerażony chłopak.
-Boże, nie zrobił Ci nigdy krzywdy, prawda? - szepnęła patrząc na niego zdziwiona
-Nie, ale słyszałem iż jest on porywczy. Przepraszam panią, nie powinienem tego mówić – powiedział, na co dziewczyna głośno westchnęła.
-Nie, spokojnie. Znam go...chyba. Mogłabym dostać jakiś mały pokój, sama? Zapłacę za niego oczywiście i wszystko inne, ale chciałabym być incognito. Klaus Mikaelson ma niczego nie wiedzieć- powiedziała hipnotyzując go i spoglądając na niego ostrzegawczo. Chłopak skinął głową, a ona położyła mu pięćdziesiąt euro na blacie. - To dla ciebie – powiedziała zabierając klucz do pokoju tuż obok apartamentu pierwotnego. Prędko pobiegła do starego pokoju i zabrała większość swoich rzeczy, resztę zostawiając porozrzucane po podłodze. Wszystko to robiła w tak świetnym humorze, że nic nie było w stanie go zniszczyć. Śmiała się szyderczo dopracowując w myślach plan odegrania się na pierwotnym. Nie wiedziała dlaczego chciała się aż tak boleśnie na nim zemścić, jednak nie obchodziło jej to. Wyszła szybko z pokoju hybrydy i otworzyła sobie nowe drzwi, po czym zobaczyła skromniejszy, ale równie piękny pokoik. Pierwsze co zrobiła to podeszła do barku i z wielkim uśmiechem spojrzała na trunek Havannah Club 7. Nie był to Jack Daniels, ani inne drogie napoje, ale był to jeden z jakby nie patrzeć silniejszych alkoholi. Nie zważając na to iż dodaje się go do drinków, dziewczyna otworzyła butelkę i wypiła połowę jej zawartości. Świat zawirował. Zaczęła się do siebie cicho śmiać, jednak przestała gdy tylko usłyszała szczęk zamków, i otwieranie drzwi. Od razu zerknęła na swoje wejście do pokoju, jednak nic się nie stało.
-Caroline? - usłyszała brytyjski akcent hybrydy, i uśmiechnęła się widząc otwarte drzwi do balkonu. Słyszała dokładnie wszystko. Dodatkowo wyostrzyła słuch,i dosłownie czuła wręcz jego chaotyczne kroki po mieszkaniu. Cóż, ma czego chciał. - KURWA MAĆ! -Usłyszała jego głos i kolejne kroki. Po chwili usłyszała, iż wybiera on numer. Czym prędzej dobiegła do torebki i chwyciła swój telefon od razu wyjmując z niego baterię. Uśmiechnęła się do siebie i poczuła rozpierającą ją dumę. To nic że czołgając się po dywanie w wampirzym tempie kopnęła w stolik z lampą która się stłukła. Ważne iż on jej NIE ZNAJDZIE. Zaśmiała się szyderczo ostatni raz i wczołgała się na wielkie łóżko. Niewiele myśląc, od razu zasnęła.

Klaus:
Cholerna..BLONDYNKA! Był wściekły. W ich pokoju nie było jej rzeczy. Miała wyłączony telefon. Może ktoś ją porwał? Albo zabił? Niewiele myśląc zbiegł w wampirzym tempie do recepcji.
-Caroline Forbes. Blondynka, która ze mną przyjechała. Gdzie jest? - zapytał nie kryjąc złości.
-Ja nie wiem. - zdziwił się recepcjonista
-MÓW – warknął hipnotyzując chłopaka.
-Pokój obok apartamentu. 109 – powiedział a hybryda zniknęła, stając w mgnieniu oka pod drzwiami blondynki. Nacisnął klamkę i wszedł do małego pokoju. Pierwsze co zobaczył to rozbita lampa i otwarta butelka jakiegoś nędznego alkoholu. Porwali ją? Pomyślał zrozpaczony jednak po chwili usłyszał ciche chrapnięcie. Spojrzał w głąb ciemnego pokoju i dostrzegł blond pukle ukochanej. Spadł mu kamień z serca. Bał się że ją stracił. Jego wrogowie pewnie dawno zorientowali się ze wampirzyca jest jego słabością..Wytężając wzrok, i starając się zachowywać cicho, podszedł do łóżka, i spojrzał na swoją miłość. Nawet przez sen wiadome mu było, że była zalana w trupa. Na trzeźwo raczej by tego nie wymyśliła. Uśmiechnął się do siebie lekko, po czym podniósł dziewczynę i zabrał z powrotem do apartamentu. Położył ją na ich łóżku i pocałował w czoło.

Caroline:
Poczuła usta. W miejscu gdzie ją dotknął rozbrzmiała fala ciepła. Podniosła oczy, i zobaczyła że jej ukochany odchodzi.
-Miałeś mnie nie znaleźć – bełkotała w stronę jego sylwetki.
-Nie ciężko jest znaleźć pijanego wampira. -powiedział, a z jego twarzy znikł uśmiech. - Co się dzieje Caroline?
-CO SIĘ DZIEJE?- wykrzyknęła podnosząc się z łóżka i lekko chwiejnym krokiem podeszła do hybrydy. - JESTEŚ NIEMOŻLIWY !. NAJPIERW MNIE CAŁUJESZ, BA, PRAWIE MNIE ROZBIERASZ W JEBANEJ ŁAZIENCE, A POTEM ZACHOWUJESZ SIĘ JAKBYM NIEISTNIAŁA. JESTEŚ PEDAŁEM? - krzyczała. Nagle otrzeźwiała. Zero alkoholu we krwi. Zero zahamowań. Wywrzeszczała mu wszystko co chciała.
-Pedałem? - Nagle jej słowa wydały mu się śmieszne. Gdy blondynka zobaczyła jego pogardliwy uśmieszek, otworzyła z wściekłości szerzej oczy.
-Nie zrobiłeś tego. - szepnęła, jednak nie czekała na odpowiedź, i zdzieliła pierwotnego pięścią w tors. I tak cios za ciosem. Zaskoczony Klaus lekko odchodził do tyłu starając się ustrzec przed rękoma ukochanej, jednak szczerze mówiąc nie martwił się o siebie, tylko o to że między uderzeniami potknie się i skręci kark. Spojrzał na jej piękną twarz, i zobaczył zdeterminowaną, wściekłą minę. Ten widok doprowadził go do szaleństwa. Nagle stanął i zaczął po prostu się śmiać. I to nie przez chwile. On prawie turlał się ze śmiechu na podłodze. Nigdy, nikt nie doprowadził go do takiego stanu. Dziewczyna stanęła w bezruchu patrząc na klęczącego pierwotnego.
-Naprawdę?- zapytała nie mogąc uwierzyć że miał głęboko gdzieś jej wściekłość. - Może wezwać psychiatrę? A nie, sorry. Już za późno – mruknęła z ironią, po czym zaczęła kierować się do łóżka. Po drodze jednak postanowiła zrobić mu na złość. Powoli ściągnęła marynarkę, potem rozpuściła włosy. Następnie zdjęła bluzkę, i przystanęła na chwile by zrzucić z nóg sandałki i spodenki. I takim o to sposobem została w czarnym staniku i stringach do kompletu. Śmiech nagle ustał.

Klaus:
Jej postawa naprawdę była śmieszna. Nie mógł przestać się z niej śmiać. Podniósł wzrok na blondynkę, i to co zobaczył sprawiło że zamarł. Zaczęła się rozbierać na jego oczach. Gdy doszła do bielizny jego serce zamarło. Miał ochotę podbiec i złapać ją za pośladki. Potem dotknąć krągłych piersi, a na końcu zacząć całować jej szyję. Miał ochotę zatopić się w niej, i kochać się z nią bez zahamowań. Ale się bał. Dlatego zareagował tak wcześniej. Gdy odzyska pamięć, znienawidzi go jeszcze bardziej. Uzna zapewne, że wykorzystał jej chwilową „ułomność”. Nie mógł na to pozwolić. Nie mógł jej stracić. Ale jej cholerne zachowanie doprowadzało go do szaleństwa. A on tylko chciał dla niej szczęścia. Była dla niego najważniejsza. Przetarł dłonią twarz gdy zobaczył że rozpina zapięcie stanika. W wampirzym tempie znalazł się przy niej i chwycił jej dłoń blokując możliwość zdjęcia bielizny.
-Caroline, nie – szepnął jej do ucha.
-Ale czemu nie? Idę pod prysznic, chcę się rozebrać. Na Ciebie i tak to nie działa. A jeśli JEDNAK działa, to odwróć wzrok. - powiedziała wyrywając dłoń i zdejmując czarny stanik. Mężczyzna jęknął spoglądając na jej pełne piersi. Miał ochotę zacząć je całować. Jednak szybko odwrócił się do niej tyłem i skierował się w stronę balkonu.

Caroline:
-Może on naprawdę woli facetów – szepnęła
-Co powiedziałaś? - nie wytrzymał. Jak może mi coś takiego zarzucać?! Dziewczyna spojrzała na niego beznamiętnie i uśmiechnęła się do niego.
-Skoro mnie nie chcesz, to mogę poprosić Pana z recepcji, przystojny był. - powiedziała, na co on w jednej sekundzie doskoczył do niej i przycisnął do ściany.
-Wiesz dobrze że to nie prawda. Chcesz mnie sprowokować Caroline. Powiedziałem. NIE. - starał się być stanowczy, ale przez jego umysł już przechodziły myśli o jej krągłościach w jego rękach.
-Skąd mogę to wiedzieć? - warknęła. - nie chcesz mnie nawet dotknąć. No chyba że teraz – powiedziała, a on zdał sobie sprawę że opiera swoje ciało na jej. Poczuła ja jego podniecenie rośnie. Wbiło się w jej podbrzusze, a ona postanowiła spróbować ostatni raz. Szybko, tak by nie zdążył zareagować zerwała z niego koszulę i przytuliła ich nagie ciała, łącząc jednocześnie ich usta w pocałunku. Mężczyzna jęknął w jej usta, i wybuchł. Stracił wszelkie zahamowania..

Klaus:
Wbił się w jej usta z zachłannością, podnosząc ją za pośladki tak by objęła go nogami w pasie. Jego usta zaczęły schodzić najpierw na szyję, a następnie na piękne piersi. Całując je chwycił jej dłonie i trzymał nieruchomo nad głową cicho jęczącej dziewczyny. Po chwili Klaus z powrotem wrócił do jej ust a ona przejechała z podniecenia paznokciami po jego plecach. Nie puszczając jej dłoni, pierwotny przeniósł jej ciało na łózko, po chwili znajdując się na niej. Dziewczyna wyrwała jedną rękę. Zaczęła rozpinać mu spodnie, po chwili pomagając mu je ściągnąć razem z bielizną. Był nagi. Był jej. Uśmiechnęła się do niego lekko, a cała jej pewność siebie nagle zniknęła. Mężczyzna przewrócił ich tak, że to ona znajdowała się na nim. Nie wiele myśląc zaczęła całować jego szyję, a w tym czasie on ściągnął z niej ostatnią część garderoby ściskając lekko jej kształtny tyłek. Jęknął głośno gdy dziewczyna dotknęła jego penisa. Nigdy nie było mu tak dobrze. Nie wiele myśląc znów znalazł się na blondynce wbijając się w nią lekko. Jęknęła podobnie jak on przed chwilą, zamykając z podniecenia oczy. Poruszał się w niej lekko a ona z każdym ruchem jęczała coraz głośniej. Czuła jak jej ciało rozrywa się na miliony kawałeczków. Cała jego cząstka należała już do Klausa. Całe jej serce. Całował ją po szyi, piersiach, ramionach. Była jego. Czuł jednak coś, czego nigdy nie zaznał. To nie był zwykły seks. Poczuł jak jego podniecenie sięga zenitu. Wsłuchał się w jej jęki, i poczuł jak dochodzi w niej. Jęknął ostatni raz, mocno wbijając się w ciało blondynki i dochodząc równocześnie z nią. Nie wiedział ile jego ciało leżało na niej. Czuł jak palcami jeździ lekko po jego plecach, czuł jak jej serce przestaje powoli bić w tak szybkim tempie. Po chwili przełożył się na plecy, i od razu przyciągnął do siebie ukochaną. Czuł iż ona już śpi. Albo zaraz będzie spała. Przymknął oczy, i poczuł się najszczęśliwszym facetem na świecie. Niczego nie żałował. Cieszył się z wszystkiego do czego doszło w tym pokoju. Uśmiechnął się do siebie, czując jak jego marzenia się spełniają. Pocałował ją w czoło a ona cicho westchnęła.
-Kocham Cię. - usłyszał a jego serce zamarło. Spojrzał na blondynkę, szukając potwierdzenia że się nie przesłyszał, jednak ona już spała. Tak. Z całą pewnością był najszczęśliwszym facetem na świecie.
 
 
 
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
 
  
O cholercia, cholercia.
Pierwszy raz w życiu zostałam nominowana do czegokolwiek.
Czuję się wyróżniona, podniecona, i mam wene :D Więc spodziewajcie się czegoś nowego może ciut wcześniej :D
  
KOOOCHAM WAS !
 


16 komentarzy:

  1. genialny rozdział ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem jesteś obecnie najlepszą blogerką piszącą o Klasie i Caroline:) Najlepsza z najlepszych !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. jesteś najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam Twojego bloga od początku i nie żałuję. Jest genialny!
    http://klaroline-only-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <33 po prostu najlepszy :****** czekam na nn Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobili to ! Jak cudownie ! Wyznała mu miłość !
    Nie no, rozdział świetny. Mam nadzieję, że Caro nie przejdzie te jej uczucie, gdy już powróci jej pamięć.
    Pozdrawiam i życzę ciągle takiej świetnej weny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Zasłużyłaś na moją nominacje! ;D Piszesz cudownie! <3 Tak bardzo mi się spodobało, że postanowiłam pomóc Ci się wybić. Będę polecać tego bloga jak i gdzie mogę <3 Spodziewaj się przypływu komów xD Tym czasem zapraszam na XIII ;D Coś dla fanów Caroline+Tyler+Klaus ;D
    http://tvd-tylko-moj-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem po prostu zakochana w tym rozdziale <333 Pijana Caroline jest świetna xD serio po prostu jej pomysły wtedy mnie rozwalają. Dodatkowo jeszcze wyznała Klausowi miłość aw ;**
    Niecierpliwie czekam na nn :*
    Shani z http://tvd-myhistory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. 0_0 TO BYŁO ...Nie nie ma słów by to opisać.

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG OMG OMG
    W końcu trafiłam na mój ukochany ship!
    Klaroline, ♥♥♥
    Zobaczyłam tylko capsy w nagłówku i lecę do pierwszego posta z 4 czerwca, i oto jestem tutaj, wielka fanka Twojego bloga! Kocham Cię za ten fanfiction - czekam na to od trzeciego sezonu VD, przynajmniej ff poczytam w przerwie między sezonami ;)

    Mam małe zastrzeżenia co do pisania - w opoiwadaniach zaimki osobowe (cię, ci, tobie) piszemy małą literką ;) W sumie to tyle wad, reszta jest świetna!
    Zapraszam do mnie: http://dropofmind.blogspot.com
    Ariana ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. aaa, zapomniałam! Dodaję do ulubionych, koniecznie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny:) nie mogę doczekać się nn. Sposób w jaki opisujesz wszystko idzie sobie wyobrazić takie realne, prawdziwe. Jedno z najlepszych opowiadań zaczynam i już koniec rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do Liebster Award :D Więcej info u mnie na http://tvd-myhistory.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Klaus pedałem, hahahah nie mogę z tego :D
    Nie no, rozdział po prosty genialny, aż brak słów ; )
    Czekam na nn i zapraszam do mnie http://my-invented-history.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Na moim blogu pojawił się rozdział III. Zapraszam: www.dziewczyna-phoenixa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej, informuję o nowej notce ;)

    http://zycie-wieczne.blogspot.com/2013/06/rozdzia-6-nie-mam-na-to-czasu.html

    OdpowiedzUsuń