Caroline:
Stacja benzynowa.
Łazienka i lustro. Średniego wzrostu blondynka podeszła do lustra
i spojrzała na swoją twarz. Dlaczego nic nie pamiętam? Jak mam
na imię? Skąd pochodzę? I dlaczego do jasnej cholery nikt mnie nie
szuka? W głowie kłębiły się jej pytania. Nie wiedziała nic
co mogłoby jej pomóc wrócić do swojego domu. O ile go w ogóle
miała. Wiedziała jedynie że powinna zmierzać w kierunku Nowego
Orleanu. Nie wiedziała nawet gdzie jest, a co jeszcze gdzie jest to
miasto. Potrząsnęła głową. Spojrzała na swoje ubranie które
było ubrudzone ziemią i zakrwawione na ramieniu, jednak zdawała
sobie sprawę że wampiry szybko się regenerują, więc nawet jeśli
coś jej się stało wcześniej, to teraz jest już dobrze. Wampir.
Jej źrenice się poszerzyły w przerażeniu. Nagle do łazienki
weszła młoda kobieta. Brunetka spojrzała na nią z obrzydzeniem i
wyższością po czym weszła do jednej z ubikacji. Cholera, muszę
zdobyć auto. Pomyślała, poczekała chwile aż kobieta wyjdzie
z kabiny i od razu chwyciła ją za gardło.
- Nie krzycz –
warknęła hipnotyzując ją. - Jesteś sama?- Tak – powiedziała brunetka.
- Jaki nosisz rozmiar? - zapytała patrząc na jej ciuchy, po czym kazała kobiecie zamienić się z nią ubraniami i oddać jej kluczyki do auta. - A teraz poczekasz tu trzy godziny, zamkniesz się w kabinie, po czym zadzwonisz do znajomego aby cię stąd zabrał, nie zadzwonisz po policję, i nie zgłosisz kradzieży. Nikomu na to nie pozwolisz. I nie będziesz pamiętała tego co się tu stało- dodała, po czym zaczęła się zbierać do wyjścia – A, i jeszcze jedno. Nigdy nie spojrzysz na nikogo z wyższością.
Blondynka wyszła z łazienki i udała się w kierunku aut. Nacisnęła przycisk wyłączający alarm auta, po czym spostrzegła że jej nowa koleżanka z łazienki była posiadaczką pięknego białego Audi a6.
- Super – powiedziała do siebie, po czym wsiadła do auta i odpaliła GPS w nowo nabytym telefonie wpisując NOWY ORLEAN – Podróż w poszukiwaniu siebie. - szepnęła do siebie.
Klaus:
Nowy Orlean był piękny latem. Wszędzie świeże kwiaty, drzewa... świeża krew. Młode dziewczyny biegające po całym miasteczku roznegliżowane. Uśmiechnął się do siebie. Wszedł do baru, i zamówił Burbon.
- Co tam
przystojniaku? - zapytała około pięćdziesięcioletnia barmanka a
on się zaśmiał.Nowy Orlean był piękny latem. Wszędzie świeże kwiaty, drzewa... świeża krew. Młode dziewczyny biegające po całym miasteczku roznegliżowane. Uśmiechnął się do siebie. Wszedł do baru, i zamówił Burbon.
- Przyszedłem upić się w samotności – powiedział na co ona uniosła jedną brew.
- Taki przystojniak samotny? Niemożliwe. Kobiety pewnie się do Ciebie lepią w dzień i w nocy – mrugnęła mu na co on uśmiechnął się po raz kolejny.
- To akurat prawda, szkoda tylko że nie wszystkie – odpowiedział a w głowie od razu pojawił się obraz Caroline której nie widział długich kilka tygodni.
- Złamała Ci serce?
- Nie. Jestem po prostu cierpliwy, i daje jej czas. Dużo czasu. - powiedział a kobieta zaczęła się szczerze śmiać.
- Taki facet to skarb. Ale skoro Cię odrzuca to najzwyczajniej nie jest Ciebie warta mój drogi. Może warto rozejrzeć się za nowym obiektem? - zapytała mrugając kilka razy powiekami, na co on zbladł. No dobra, może nie dosłownie, ale zdał sobie sprawę że kobieta naprawdę próbuje go zachęcić do siebie. Nagle piekielnie droga whisky stała się gównianym w smaku napojem.
Klaus skrzywił się po czym opanowując się przed zabiciem pół-staruszki po prostu zebrał się do wyjścia.
-Hej, kochaneczku a zapłata? - krzyknęła za nim oburzona kobieta. Mężczyzna zatrzymał się w pół kroku. Obejrzał się na nią, i zdając sobie sprawę z tego że w barze jest wiele osób, nie tylko wampirów obnażył kły i zawarczał. Barmanka cofnęła się kilka kroków, a on z powrotem zaczął zmierzać do wyjścia.
Caroline:
Po długich
godzinach jazdy bez dłuższego postoju, i wręcz z zawrotną
prędkością dziewczyna wreszcie zobaczyła tablicę z napisem
wyczekiwanego miasta. Blondynka wjechała do centrum i zatrzymała
auto na pierwszym parkingu. Zabrała z sobą torebkę, i postanowiła
przejść kilka przecznic w poszukiwaniu jakiegoś ładnego hotelu.
Co ja właściwie tu robię? Pomyślała, i zaczęła się
rozglądać po ulicach. Wokoło było tysiące ludzi, i czuła się
jak w jakimś filmie o wielkim mieście i małej dziewczynce.
Naprzeciw niej, znajdował się hotel z którego okien idealnie było
widać ulicę na której się znajdywała. Podeszła do budynku, a
portier zaprosił ją do środka.
- Dzień dobry –
powiedziała do stojącej tyłem do niej recepcjonistki.- Och, przepraszam najmocniej. Witamy w naszych skromnych progach. W czym mogę służyć? - zapytała starsza kobieta.
- Chciałabym wynająć pokój, na czas bliżej nieokreślony – powiedziała blondynka a starsza kobieta spojrzała przerażona.
- Nie chcę pani straszyć, ale w naszym mieście wiele młodych kobiet zaginęło, nie wiem czy to dobre miejsce na osiedlenie się – powiedziała pochylając się ku niej i mówiąc prawie szeptem
- Spokojnie, nic mi nie grozi – odpowiedziała Caroline na co starsza kobieta wzruszyła lekko ramionami i dała jej klucz do pokoju 107.
- To najładniejszy pokój jaki mam, czwarte piętro – staruszka puściła jej oko po czym wskazała na stopnie prowadzące do góry.
Dziewczyna zaczęła wspinać się po schodach, aż wreszcie dotarła do wskazanego miejsca, otworzyła drzwi i weszła do pokoju.
Sypialnia do której wchodziło się bezpośrednio była urządzona w bieli i beżu. Na lewo znajdywały się drzwi na balkon a na prawo zapewne do łazienki. Wampirzyca rzuciła torebkę na łóżko po czym odsłoniła długie białe zasłony i otworzyła drzwi na balkon. Zaczęła rozglądać się po całej ulicy. Ludzie przechodzący po chodniku chodzili zadziwiająco spokojnie, i powoli. Uśmiechnęła się na widok pary staruszków, a za nimi młodych ludzi. Wszyscy wydawali się tacy... szczęśliwi. Spojrzała na drugą stronę ulicy a jej wzrok przykuł przystojny, wysoki mężczyzna stojący tyłem do niej. Miał brązowe włosy, był muskularny i świetnie ubrany. Nagle odwrócił się i ruszył w stronę jej hotelu.
W chwili gdy tylko jego twarz stała się widoczna dla jej wzroku dziewczyna przeżyła dziwną rzecz. Nagle w jej głowie pojawiły się obrazy, a jej emocje zaczęły grać z nią w dziwną grę. '
Stała w korytarzu, po obu jej stronach był szafki zamykane na kody. Czuła paraliżujący strach. Uciekała przed czymś. Nagle ktoś ją złapał i zasłonił jej usta.
-Ćśśś. Już dobrze. To ja.. Jesteś bezpieczna – usłyszała przy uchu ciepły szept. Dźwięk angielskiego akcentu od razu sprawił że rozluźniła się, a strach odparował.
- Jesteś bezpieczna. Uratujemy Elenę. Pójdziesz prosto do domu. Zostaniesz w nim. Rozumiesz? - odwrócił ją przodem do siebie, a ona zobaczyła cudowne oczy, zarost, i piękna, wręcz idealną twarz.-ROZUMIESZ MNIE? – powiedział do niej ale ona nie potrafiła się ruszyć. Mimowolnie pokiwała lekko głową. Chciała go przytulić, czuła każde targające nią uczucie. Wypuścił ją z rąk, i nagle znowu zaczęła się bać.
-Ddziękuję – powiedziała.
Nagle obraz się zamazał, a ona jakby wróciła do rzeczywistości. Pod zamkniętymi powiekami widziała tylko ciemność. Otworzyła oczy, a słońce ją oślepiło. Zasłoniła dłońmi oczu po czym pomrugała kilka razy i wróciła do obserwowania chodnika. Szukała JEGO, jednak nigdzie go nie było.
-Skąd Cię znam? Co nas łączyło? - zapytała mając ochotę się rozpłakać. Nie wiedziała co czuć. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Jego widok sprawił że w sercu pojawiła się radość, a teraz znikł, i znowu czuła tą pustkę, smutek. On jest odpowiedzią na to, kim jestem.
-Muszę go odnaleźć.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć ! Miło mi was poznać :)
Na wstępie chciałabym abyście wiedzieli kilka rzeczy odnośnie bloga :
Sądzę, że notki będą pojawiać się co najmniej 2 razy w tygodniu. Jeśli kiedyś, nie dam rady wrzucić tutaj nic w ciągu tygodnia, to będę musiała to odpokutować, wy, będziecie mogli mnie wszyscy ubiczować, a ja będę zmuszona dodać w kolejnym tygodniu o 2 rozdziały więcej :)
Notki będą mniej więcej tej długości, żebyście się szybko nie znudzili i mieli na co czekać :D
Zrobię co w mojej mocy, aby praca, zmęczenie i wszystko inne nie zaprzepaściły mojego planu doprowadzenia tego opowiadania do końca :)
Piszcie w komentarzach co sądzicie i rozpowszechniajcie mojego bloga gdzie i jak się tylko da :)
Z góry dziękuję i miłego :*
No chyba sobie żartujesz?! ^.^ Taki krótki, że pochłonęłam go w 3 minuty, ale za to było warto. Teraz to mi narobilas apetytu. Ciekawa jestem reakcji klausa na to wszystko. Dodawaj szybko następny!! ;* pozdrawiam i życzę weny! :*
OdpowiedzUsuńDarkest-dream.blogspot.com
Hej, mam takie pytanko. Będziesz opisywać innych bohaterów?
OdpowiedzUsuńWłaśnie się nad tym zastanawiałam. Ogólnie póki co nie będzie ich dużo, bo fabuła będzie się kręcić głownie w głowie Caroline, dopiero później będzie zmiana.
UsuńA co, lepiej będzie opisać ich wszystkich w zakładce osobnej?
Genialny <333
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko że taki krótki, chcę więcej :)
tvd-sickoflove.blogspot.com
Moim zdaniem bardzo ciekawie się zaczyna i przyznam ze czegoś w tym stylu jeszcze nie czytałam, dlatego patrzę w przyszłość i uśmiecham się, bo historia na pewno bedzie dobra. Pisz dalej i informuj mnie o nowych wpisach jesli będziesz mogła. Zapraszam takze od czasu do czasu do mnie :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZaczyna się świetnie czytałam twojego wcześniejszego bloga i był super!! Na pewno będę czytać tego :)Kiedy dokładnie będzie notka??
OdpowiedzUsuńSuper blog <3 !!!!!!!!!!!! I aż 2 rozdziały na tydzień :******* naprawdę bardzo fajny będę regularnym gościem Twojego bloga Xoxo
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, akcja co rozdział się coraz bardziej rozkręca co mi się bardzo podoba. :) Lecz ubolewam że rozdział taki krótki. Proszę informuj mnie o nn. :)
OdpowiedzUsuńhttp://kobieta-ze-stali.blogspot.com/
Wow... Szacun... serio! :3 Weź mnie informuj co? :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nową notkę ^^ Koniecznie skomentuj ^^
http://carolineiklaus-loveforever.blogspot.com/