8.23.2013

ROZDZIAŁ 13.



(POSŁUCHAJ)



Caroline:
TERAŹNIEJSZOŚĆ

Siedziała na puchatym dywanie patrząc na ciepłe płomienie ognia żarzącego się w kominku. Od jej przyjazdu do Mystic Falls minął jakiś tydzień. Wszystko się pogmatwało. Ostatnie miesiące stanęły pod znakiem zapytania. Najgorzej wyszedł na tym Klaus. Nie wiedziała czy na pewno go kocha. Czy może go kochać? Całe dnie, minuty, sekundy spędzone z nim wydawały się być pewnego rodzaju snem, o którym marzyła od pamiętnego balu u Mikaelsonów. Z drugiej strony pojawił się w jej głowie Tayler. Nie widziała go tak długo.. Tęskniła za nim, wiedziała to na pewno. Ale czy to była ta WIELKA EPICKA MIŁOŚĆ? Nic nie było w tym momencie dla niej pewne. Jednak, że jej myśli krążyły tylko wokół Klausa. Czy jest bardzo zły? Czy dalej coś do niej czuje? Czy jej uwierzył? Spojrzała na szafkę obok sofy. Ramka na zdjęcie uzupełniona była portretem który wykonany został w czasie jednej z imprez urodzinowych. Jej mama miała jeszcze długie włosy i uśmiechała się promiennie w stronę obiektywu. Obok niej stał ojciec który także uśmiechał się szeroko trzymając dłonie na ramionach około jedenastoletniej dziewczynki w dwóch długich warkoczach, z koroną na głowie. Nie lubiła tego zdjęcia. Położyła się na dywanie zastanawiając się dlaczego pozwoliła Klausowi na zostawienie jej tutaj. Samej. Od bardzo dawna nie lubiła tego domu. Bez kochających rodziców wcale nie był on domem. Nagle usłyszała trzask drzwi.
-Caroline ? - odezwał się zapomniany już dawno przez nią głos.



Klaus:
GODZINĘ WCZEŚNIEJ

-Jak to jest w ciąży? Przecież to wampir !- krzyknęła Elena spoglądając to na Elijah to na Klausa.
-Mówiłem Ci... Czarownica rzuciła zaklęcie, żeby uratować dziecko. - odezwał się lekko zniecierpliwiony pierwotny.
-A jak to możliwe że to ON jest dzieckiem ?
-Jestem pół wilkołakiem kochanie, to oznacza że mogę sie rozmnażać. Tak przynajmniej sądzimy, ale nigdy nie ma pewności. Elena, nie chcemy żebyś rozstrzygała jak to sie stało. Chce żebyś zajęła sie Caroline. Musimy znaleźć sposób na Silasa. Nie pozwolę żeby jej się coś stało, ale przy mnie nie jest bezpieczna. - powiedział Klaus, zyskując coraz to większe zainteresowanie Damona siedzącego obok ukochanej.
-Czyżby nasz wampowiczek wpadł po uszy? -zapytał z nutką ironii w głosie. Klaus przymknął oczy starając się uspokoić na tyle, aby nie wyrwać mu języka.
-Zajmiesz się nią? -zapytał ostatni raz wpatrując się w brunetkę.



Caroline:
TERAŹNIEJSZOŚĆ


-Elena? - zdziwiła się blondynka patrząc na postać która pojawiła się w drzwiach jej salonu. Podniosła się lekko na łokciach aby móc bardziej przyjrzeć się przyjaciółce - Wszystko wiesz? 
-Tak - pokiwała lekko głową, robiąc swoją typową zmartwioną minę. 
-I co z tym robimy? - zapytała przerzucając poduszkę pod swoje lekko obolałe nogi. 
-Kochasz go? - zapytała Elena a Caroline zaszkliły się oczy. I co teraz? Co ma odpowiedzieć? Po prostu "tak"? A może lepiej jest jakoś sie wytłumaczyć? Przymknęła oczy starając się coś wymyśleć. 
-Nie wiem - odpowiedziała wybierając najbardziej łatwe z wyjść - Na pewno nie moge przestać o nim myśleć. I mam cały czas nadzieje ze zaraz się tutaj zjawi, pocałuje mnie, i przytuli, a potem pogłaszcze po brzuchu i powie że się ułoży, ale czy to jest miłość? Nosze jego dziecko. Jego, nie moje. I mimo tego, że powinnam być obrzydzona, to pokochałam je. To jak sie we mnie rusza, to jak jego serce bije. To jest niesamowite. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja tego nigdy nie chciałam. Nie chciałam mieć dzieci, chciałam być kimś ważnym, z mnóstwem zer na koncie. I co teraz mam? Jestem rozstrojonym emocjonalnie wampirem, który płacze średnio co dwadzieścia minut i cały czas szuka rozwiązania całej tej sprawy. 
-Caroline... - Elena podeszła do przyjaciółki i usiadła obok niej na podłodze i przytuliła ją.  - nikt Cię nie będzie karał za to co zrobiłaś. Nikt też nie będzie Cie dręczyć przez miłość. I wyglądasz cudownie - dodała przez co obie się zaśmiały.
-Gdzie on jest? - zapytała z nadzieją w głosie. 
-Wysłał mnie tutaj. I wyjechał - odpowiedziała brunetka patrząc jak w oczach Caroline znowu pojawiają się łzy.
-Wiesz co? Powinnam się położyć.. Tak mi sie wydaje - powiedziała po czym wstała powoli przymając się jedną dłonią pod brzuchem. 
-Pomóc Ci? 
-Dam sobie rade- uśmiechnęła się ostatni raz po czym zamknęła się w swoim starym pokoju. 



Klaus: 
GODZINĘ PÓŹNIEJ 


-Co z nią? -zapytał stojąc przed drzwiami wejściowymi. 
-Kiepsko. Powinieneś przy niej być - powiedziała zabierając swoją torebkę i kierując się do wyjścia.
-Co ty robisz? Miałaś się nią zająć..!
-Wyjeżdżasz rano. Ona Cie potrzebuje Klaus. 
-Jak może mnie potrzebować? Ona nawet mnie nie kocha..- powiedział patrząc jak dziewczyna schodzi ze schodków prowadzących do drzwi wejściowych 
-Skąd to wiesz? - zapytała, a po chwili zniknęła zostawiając go z pytaniem wiszącym w powietrzu. Przymknął oczy, po czym wszedł do domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Zdjął kurtkę wieszając ją od razu na wieszaku, po czym ściągnął z nóg buty. Nie chciał tego robić w jej pokoju, wiedząc że pewnie już od dawna spi. Co teraz? Podszedł do białych drzwi prowadzących do jej pokoju, po czym wszedł po cichu. Od razu jego oczom ukazało sie przestronne łóżko i biała pościel z pod ktorej wystawały jedynie pukle blond loków. Tak dawno jej nie widział.. Tak bardzo pragnął ją dotknąć, pocałować, przytulić...
-Klaus... - usłyszał, a jego zimne serce zamarło. Czekał na jakiś ruch kołdry, jakiś wrzask typu "co ty sobie wyobrażasz", jednak nic się nie wydarzyło. Włosy dalej leżały na swoim miejscu, kołdra nawet nie drgnęła. Śni o mnie? - pomyślał. Po czym usiadł lekko na rogu jej łóżka. Uśmiechnął się lekko do siebie dostrzegając wreszcie jej spokojną, anielską twarz. Czuł się prawie jak w czasie ich wyjazdu, kiedy to obserwował gdy spała. Chłopak rozejrzał się powoli po pokoju. Nic się tu nie zmieniło, te same półki, te same ksiazki, i zdjęcia. Spojrzał na stolik i zamarł. Między ramką na zdjęcie w którym tkwiła jej postać, a lampką był kawałek pergaminu na którym widniał koń, i jej podobizna. Nie przypuszczał że zachowała rysunek. Przecież musiał tkwić tutaj przed jej wyjazdem do Nowego Orleanu..
-Co tu robisz?- usłyszał jej głos, po czym spojrzał w jej piękne błękitne oczy. 
-Caroline... -szepnął patrząc jak po jej policzkach zaczynają płynąć łzy.
-Spokojnie, to nie przez Ciebie, to tylko hormony- powiedziała ocierając twarz i powoli wstając. Mężczyźnie zamarło serce. Jej ciało było tak piękne.. Tak bardzo za nim tęsknił.. Wygodne czarne majteczki i fioletowa bluzka na cienkich ramiączkach lekko odkrywająca jej zaokrąglony brzuch. Przymknął oczy patrząc jak znika za drzwiami łazienki. Pragnął jej. Chciał ją poczuć. Chciał wierzyć w to, ze te miesiące nie były snem, że ona na prawdę była jego. A może lepiej byłoby gdyby nigdy to się nie wydarzyło? Prędko wstał i skierował sie w stronę wyjścia z domu. Gdy już ubrał buty, spojrzał na dziewczynę stojącą w framudze drzwi od swojego pokoju. Podszedł powoli po czym dotknął dłonią jej ciepłego policzka. Lekko przyciągnął ją do siebie kładąc swoje usta na jej czole. 
-Obiecuję, że nic złego Ci sie nie stanie  - szepnął po czym skierował się w stronę drzwi.
-I już? Wychodzisz? Tak po prostu?- usłszyał jej szept, po czym nie wiele myśląc podbiegł do niej w wampirzym tempie przyciskajac jej sylwtkę do ściany, zachłannie pocałował. Oddał w tym wszystkie swoje uczucia.. Złość, pragnienie, cierpienie, niepewność.. Kiedy jej dłonie znalazly sie w jego włosach wszystko przestało się liczyć.. Ich świat znów wrócił na chwilę na swoje miejsce. 


Caroline:
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

Otworzyła oczy. Przez zasłonięte zasłony wkradały się pojedyncze promienie słońca. Uśmiechnęła się do siebie odwracając się w stronę swojego ukochanego. Jednak gdy to zrobiła, jej uśmiech opuścił jej twarz. Nie było go.. No tak. Mogła się tego spodziewać... 


Wszystko działo się tak szybko. Najpierw nie miała koszulki, potem majtek. Jednak, on jak na prawdziwego romantyka przystało, nie mógł dać jej tego, o czym tak skrycie marzyła. On musiał najpierw zabrać ją do przestronnej łazienki, i skierować się od razu pod prysznic. Tam, najpierw zaczął powoli całować jej szyje, co jakiś czas schodząc do krągłych piersi. Dopiero gdy jej ciało miało temperaturę wody spływającej po ich ciele, wyszli z kabiny i skierowali się do łóżka. Tam spełniły sie jej wszystkie pragnienia  ostatnich tygodni... 

A teraz? Została sama.. 
Bo prędzej, czy później
Będziemy się zastanawiać dlaczego się poddaliśmy...
..Tak blisko do bycia zakochanym. 
Gdybym wiedziała, że mnie chciałeś, 
Tak samo jak ja chciałam Ciebie
To może nie bylibyśmy rozdzieleni dwoma światami, 
lecz bylibyśmy w swoich własnych ramionach...*

 --------------------------------------------------------------------------

Przepraszam.
Musieliście długo czekać na ten rozdział, jednak obiecuję że teraz będzie już tylko lepiej :)
Wróciłam, i to mam nadzieje ze na stałe. 
Wiem że mam duże zaległości na waszych blogach, ale postaram się je w miarę możliwości naprawić..
Nie wiem czy moje opowiadanie idzie w dobrym kierunku.
Nie wiem też, czy pisanie w ten sposób - Teraz, i kilka dni/godzin wcześniej, wam odpowiada. 
Więc proszę was bardzo o szczere komentarze :) 





*Ariana Grande - Almost is never enough



12 komentarzy:

  1. Dłuuuugo czekałam na ten rozdział :D Fajny wyszedł, tylko szkoda że taki krótki :< Czekam na kolejny! <3

    xoxo, Nika.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny ten rozdział ;) ostatnio tak mało dodawałaś, teraz znowu czekam z niecierpliwośćią na następny . ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoje opowiadanie jest cudowne! Za każdym razem, gdy czytam kolejny rozdział to się rozpływam:) Jak zawsze czekam na kolejny!:D
    K.S

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam małe zaległości w komentowaniu na Twoim blogu, ale powoli to naprawiam. Rozdział mi sie podobał, ale trochę zbyt pogmatwane jak na mnie. Nie odbierz tego jako coś negatywnego; po prostu nie jestem fanką takich przeskoków w czasie, lecz jeśli Tobie to pasuje, podoba się i chcesz iść w tym kierunku, ja oczywiście nie mam nic do gadania i pozostaje mi tylko czytać i rozkoszować sie niesamowitymi sytuacjami w opowiadaniu. Ktoś wyżej zaznaczył, że rozdział był krótki i zgadzam się, zdecydowanie za krótki, a scena z Klausem i Caroline pod prysznicem mogłaby być o wiele dłuższa i bardziej szczegółowa. Ale tak czy inaczej wyszło Ci świetnie i nie zawiodłam się nawet w milimetrze :P
    Zapraszam też do mnie, po wakacyjnej przerwie, na reszcie udało mi się dodać nowy rozdział :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Informacja o nowym rozdziale została dodana w aktualizacji 031. Zapraszam.
    http://wamp-mania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Super :****** nie moge się doczekać nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, witam :)
    Po miesięcznej przerwie zapraszam na nowy rozdział na moim blogu - http://mikaelsonfamily.blogspot.com/2013/08/rozdzia-18-lekarstwo-dla-pierwotnych.html

    +Zaległości na twoim blogu nadrobię w ciągu najbliższych dni, gdyż teraz mam za mało czasu na przeczytanie wszystkich opowiadań. Mam nadzieję, że się nie gniewasz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny jedyny minus jest taki, że tak długo trzeba było na niego czekać. Mam małe wątpliwości, co do tego ''teraz i kilka godzin wcześniej'', bo ja na początku się trochę pogubiłam xD (tak wiem jestem epicka ^^). No, a co do treści nie mam się do czego przyczepić, bo jak zwykle rozjebałaś system :P
    Pozdrawiam i niecierpliwie czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniale :) Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej nie mogę się od niego oderwać. :*
    kobieta-ze-stali.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń