8.11.2013

ROZDZIAŁ 12.



(POSŁUCHAJ)
 
Caroline:

D Z I Ś

Leżała na dużym materacu, przykryta kołdrą. W pokoju panowała ciemność, przez którą przebijało się jedynie drobne światło wnikające przez miejsce na klucz w drzwiach. Okna były zamurowane, a pomieszczenie pozbawione wszelkich mebli i ozdób. To więzienie było przystosowane specjalnie dla niej. Zero możliwości na to żeby wyjść bez pierścienia, zero możliwości na to, aby przebić się drewnem. Jedyne co mogła zrobić to walnąć sobie materacem w łeb, ale nawet to by nie wyszło, ponieważ jej nadgarstki były przypięte do ściany tak, by nie mogła dotknąć brzucha. Co tu robiła? Ratowała dziecko i siebie, przed swoim alter ego które chciało popełnić samobójstwo...


Klaus:

3 D N I   W C Z E � N I E J

Nic nie zapowiadało tragedii. Cholerne nic. Zaklęcie zadziałało, dziecko było bezpieczne, Caroline wydawałaby się być zdrowa. Tylko co po tym, kiedy jej oczy wyrażały pustkę? Ale udawała. Grała silna, twardą.. zamykają się w sobie, nie chcąc wyjaśnić co dokładnie się dzieje. Raz miała twarz anioła który jest przeszczęśliwy z zaistniałej sytuacji, zaraz potem.. wygląda jakby chciała wyrwać dziecko z brzucha. Nie wiedział co robić. Jego uczucia brały górę nad zdrowym rozsądkiem, nie wierzył w to że Caroline może mieć cokolwiek wspólnego z chęcią pokonania go. Lecz wtedy.. Dowiedział się kto stał za zabójstwem Hayley. Podczas obalenia Marcela, ten stchórzy�. Nie tylko oddał się bez walki, ale i powiedział mu wszystko czego nigdy nie chciał usłyszeć. Układanka powoli zaczęła sama się rozwiązywać. Nagły przyjazd Caroline, nagła miłość, wyjazdy, powroty, chęć zaciągnięcia go do łóżka.. wszystko to nagle przestało mieć sens. Przecież ona go NIE MOGŁA nagle pokochać. Jednak odpowiedz zdobył dopiero, gdy udał się do Mystic Falls.


Caroline:

D Z I Ś

Do drzwi wsunęła się końcówka do klamki, i po chwili w progu stanął mężczyzna jej marzeń. Jej serce na moment podniosło się do nieba, aby po chwili spaść z hukiem na ziemię. NIENAWIDZI JEJ.
-Chcesz już rozmawiać, czy poczekamy kolejne dni?  - zapytał głosem wypranym z emocji.
-A o czym chcesz rozmawiać?
-Może.. Kim jesteś? Dlaczego chcesz mnie zabić?
-Nie chce Cię zabić!- krzyknęła automatycznie, a w jej oczach pojawiły się łzy.
-Problem w tym, że już nie wierzę w twoją grę. Kim jesteś?- zapytał siadając na materacu i hipnotyzując ją.
-Caroline - odpowiedziała.
-Nie jesteś Caroline ! Ona jest w Mystic Falls...


Klaus:

3 D N I   W C Z E Ś N I E J


Przejeżdżał wypożyczonym samochodem ulicami znanego mu całe życie miasta. Rozglądał się po okolicy, szukając jakby jakiego kolwiek znaku. Nie chciał się od razu pokazywać. Nie chciał wzbudzić podejrzeń. Przecież ich przyjaciółka jest z nim.. jest w ciąży... kochają się. Chyba.  Cała ta sytuacja nie była o tyle nie zdrowa, co najzwyczajniej pojebana. Dziewczyna jego marzeń, postanowiła nagle się w nim zakochać, po czym zabić matkę jego dziecka. Nie spodziewała się oczywiście tego że dziecko przeżyje. Nic nie miało sensu w całym zachowaniu wampirzycy. Stanąć ulice przed Grillem, tak aby móc obserwować w spokoju wejście, kiedy zadzwonił jego telefon.
-Klaus.. mamy problem. - usłyszał w telefonie głos brata. Zmarszczył brwii, gdy zobaczył Elenę wychodzącą z pabu. Uśmiechnięta, wręcz roześmiana. Jakby w ogóle nie przejmowała się zniknięciem przyjaciółki. Po chwili z Grilla wyszedł Damon, a zaraz za nim Jeremy i... jego ukochana Caroline.
-Wyjechała?- szepnął załamany do telefonu patrząc jak jego dziewczyna szuka czegos w torebce.
-Nie.. Caroline próbowała się zabić. Zamknąłem ją w piwniczce.
-Co? Napewno? - zapytał czując jak wpada w furię.
-Tak. Patrze na nią. Nie chce też jeść. Boje się że dziecko w takich warunkach..
Jednak on juz nie słuchał. Jedyne co teraz widział to blond wampirzyca, która macha do jego eks hybrydy. Taylera.


Caroline:

D Z I Ś

-C..co?
-Kim jesteś?
-Jestem Caroline - powiedziała uparcie, wierząc w to co mówi.
-KIM JESTEŚ DO CHOLERY I CO TU ROBISZ - powiedział używając całej swojej mocy i emocji do sprawienia by mówiła prawdę.
-Jestem Caroline - z jej oczu popłynęły łzy. - i Cię kocham.
-Jeżeli mnie kochasz- warknął - to powiedz po co tu naprawde jesteś - dodał ostatni raz starając si
ę ją zahipnotyzować.
-Aby..- zawahała się, jakby nagle zaczęła sobie coś przypominać - O mój Boże - szepnęła wiedząc już wszystko - aby pomóc w zabiciu Cię..




---------------------------------------

Flaki z olejem. I to jeszcze krótkie. Przepraszam... nic innego nie mogę powiedzieć.


14 komentarzy:

  1. Nie jest tak źle! Klaus się zamotał, biedaczek :< Może krótkie, ale dość treściwe, więc nie biczuj się - jest OK ;)
    Weny dużo życzę!
    http://dropofmind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest całkiem nieźle. No i jedyny minus to właśnie to, że jest strasznie krótki. ;)
    Wyobrażam sobie jak Klaus musi przez to cierpieć. Już czuję, że najbliższe rozdziały będą mega, mega ciekawe. ;D
    Czekam na NN i życzę weny. ;3

    http://lovetheorginals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest OK ale trochę za krotki. Czekam na dalsze rozdziały pewnie będą mega ciekawe.Zycze weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się taka forma, może i trochę krótszy ale to nic ;) Czekam na kolejne notki. Pozdrawiam i życzę weny :*
    tvd-sickoflove.blogspot.com
    hold-on-that.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny :*** trochę krótki ale spk <33333 życzę weny :333 czekam na nn xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi tam się podoba, choć mógł by być dłuższy :D. Nie mogę się doczeka nn <3. Buziaki i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział fajny chociaż krótki, ale nadrobiłaś to wspaniałą treścią. Z niecierpliwością czekam na nn i na poczekaniu zapraszam do mnie na bloga, gdzie pojawił się nowy rozdział http://all-is-well-that-ends-well-vittoria.blogspot.com/2013/08/rozdzia-xii.html?m=1

    Pozdrawiam ~Vittoria

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej. ;) Informuję, że zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    http://lovetheorginals.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Są potężni i wieczni, i spragnieni smaku krwi.
    Jednak zawsze znajdą sposób, aby Cię uwieść.

    Jack O'Donnel wiódł spokojne życie. Ale wszystko się zmieniło, odkąd pomógł bardzo pięknej i bardzo tajemniczej Jennifer McCalister.

    W miasteczku New Rochelle pojawia się przepiękna wampirzyca, która po 400 latach władzy - chce odpocząć od obowiązków. Jednak nie zdaje sobie sprawy, że gdy spotka na swojej drodze przystojnego Jack'a wszystko się zmieni. Jej wrogowie zaczną atakować i próbować zabić jej najbliższych.
    Potrzebuje czegoś na odprężenie, ale czy seks na pewno jest tym czego chce ?
    Jack O'Donnel i Jennifer McCalister zabiorą Cię do świata codziennej namiętności i mroku...

    Na pierwszy rzut oka ten romans może wydawać Ci się szczęśliwy i bez żadnych problemów.
    Ale to tylko na pierwszy rzut oka.

    Zapraszam na : do-not-say-anything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. hej ;* dziś zaczęłam czytać Twojego bloga, i muszę powiedzieć WoW jest rewelacyjny bardzo podoba mi się. Bardzo różni się od innych blogów o Klausie i Caroline. Nie mogę się doczekać nowego postu. Pozdrawiam XoXo

    OdpowiedzUsuń
  11. nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów proszę dodaj je szybko <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Świetny ten ci wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę przyznać że twoje opowiadanie jest jednym z lepszych o Klaroline jakie czytałam. Oby tak dalej, czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział :P
    Kiedy następny :P

    OdpowiedzUsuń